poniedziałek, 29 maja 2017

Z Sieradza

Szkoda, że w zalewie dni różnych, nie ma Dnia Zięcia.
Postuluję, żeby był.
Kochana B, gdy opowiadam o Zięciu mym, wydaje okrzyk niedowierzania.
- To człowiek jeden na milion!!
Znaczy się, w kraju naszym mamy takich około czterdziestu. 
Czyżby czterdziestu czterech?...
 
Zięć, to siła spokoju. 
Teściową podeprze. I podwiezie.
Pocieszy.
Kota pogłaszcze. Spacyfikuje bez przemocy.
Teściową (również bez przemocy), przekona do swoich pomysłów.
Pomoże zawsze.
Pochwali.
Przytuli.
Nie marudzi nad jedzeniem.
Prezenty przyjmuje z wdzięcznością.
Kocha Dziecko i Wnuka Teściowej.
Opiekuje się. Troszczy.
Miło się uśmiecha.  
Miło stanowczy. 
Uparty. Konsekwentny.
Zdolny. 
Pracowity.
Na szczęście ma też wady.
Człowiek bez wad, jest nie do zniesienia.

Kiedyś, ktoś z moich znajomych zapytał z niedowierzaniem:
- Gdzie się znajduje takich facetów???
Córka odpowiedziała krótko:
- W Sieradzu.
 
Prawda, prawda, prawda.
 
"W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle" 
 
W kraju nad Wisłą i Wartą najlepsi Zięciowie pochodzą z Sieradza!
 
 

 

2 komentarze:

PAPROCH pisze...

I to ja Ci takiego załatwiłam ;-)

mamuśka pisze...

W rzeczy samej! Dzięki stokrotne!