piątek, 1 grudnia 2017

Gru...

rok 2006

Niektórzy nie lubią listopada.
Bo smutny, deszczowy, ciemny, zaczyna się melancholijnie.
Listopad się skończył.
Był taki, jak zwykle.
Entuzjaści adwentu odetchnęli.
Ja nie lubię grudnia. 
Od jakiegoś czasu.
Od dziesięciu lat.

2007- radioterapia
2008 - zapis z 14.12 :"jakieś lęki mnie budzą nocami"
2009 - chemioterapia
2010 - pierwsza operacja głowy
2011 - podejrzenie wznowy, chemioterapia
2012 - pierwsze święta bez A...

Bez Jego uszek do barszczu.
Bez kolędy granej na flecie. 
Nie ma kto umyć okien.
Karmel pachnie tylko dla mnie.
Sama przynoszę zakupy.
Karpia nie zrobię.
Czy dam radę przytargać choinkę?
Właściwie, po co? 

W zeszłym roku uciekłam do Barcelony.

Wczoraj spaliłam całą  tacę pierniczków czekoladowych.
W gazecie przeczytałam:

Nadzieja zgasła. 'Nikt nie zostanie ocalony'. Odwołują akcję ratunkową okrętu podwodnego San Juan

Rozpłakałam się.

W nocy śniło mi się, że A. zaginął w górach.

Nie lubię grudnia.

3 komentarze:

PAPROCH pisze...

Całusy ślę Ci.
Może te pierniczki i tak niedobre by były ;-)

mamuśka pisze...

Jak niedobre? Czekoladowe pierniczki????

PAPROCH pisze...

Nigdy nic nie wiadomo :-)
Tak miało być :-p