wtorek, 29 stycznia 2019

Ten dzień.

Miałby dziś 65 lat.

"Mężczyzna mojego życia" - powiedziałam, wprowadzając go na "salony " Sabinki w dniu jej imienin.
Rodzina zamarła.
Cisza trwała.
A. się uśmiechnął.
Jego uśmiech ZAWSZE zdobywał serca.
Robiły mu się dołki w policzkach.

...i obiecuję Ci miłość, aż do śmierci..

 

2 komentarze:

Unknown pisze...

Mam po nim ten uśmiech zdobywający serca :-)

mamuśka pisze...

Wnuk też:)