sobota, 28 marca 2020

Jak dinozaury


Nikt nie wie, jak wyginęły dinozaury.
A może też je zaatakował taki wróg niewidzialny. 
Wróg bez rogów, bez kopyt, bez kłów i pazurów.
Taki, którego nie słychać, nie widać, nie czuć.
I nie mogły go podeptać, stratować, rozszarpać, pożreć, ani rykiem odstraszyć.
No, i nie miały maseczek, ani rękawiczek, ani kombinezonów, ani płynów odkażających.
W OGÓLE NIC NIE MIAŁY!!!!

Ja też nie mam maseczki. Ani kombinezonu. Rękawiczki jednorazowe mi się kończą.  
Płyn zrobiłam z mydła Biały Jeleń  i Amolu. Wyszedł świetnie. I ładnie pachnie.

Niektórzy sądzą, że to co się dzieje teraz, to kara za grzechy. 
Boska, oczywiście.
Niektórzy snują teorie spiskowe na temat dywersji Wschodu.
Wszak według jednej wieszczki i niejakiego Nostradamusa "rasa żółta zaleje świat".
Są tacy, który w ogóle nie wierzą i doszukują się ukrytych, politycznych machinacji.

Ja nic nie sądzę. 
Tylko się boję.
Tylko nie wiem, co będzie dalej.  
I kiedy to "dalej" nadejdzie.

Był już taki czas, że lęki trzymały mnie w domu, a świat za oknem był pełen zagrożeń i strachów. Wtedy wiedziałam, że ten świat nie zniknie, że cierpliwie czeka na mnie, że kiedy tylko będę gotowa, otworzy przede mną ramiona.

Teraz wszystkie ramiona mogą być zagrożeniem.

Nieubłagany nieoptymizm podsuwa ciągle pytania, "a co będzie jeśli...?"
Po "jeśli" wpisuje mi się co i rusz kolejny czarniawy scenariusz.

A Tego, który mówił  mi "wszystko będzie dobrze", już od dawna nie słyszę...
 

Brak komentarzy: