wtorek, 5 maja 2020

Moje maje

Maj zawsze był ważny.
Święto pracy, wiosna, żonkile, bzy, konwalie, Dzień Matki, takie rzeczy...
Matury i kasztany.

Wpis sprzed lat pięćdziesięciu:

"13.V.1970r.
Nic nowego. Wyścig Pokoju się zaczął. Polacy szerokim gestem zagarnęli wszystkie koszulki. Polacy zawsze mieli gest"
"12.V.1971.
W niedzielę odsłonięcie pomnika martyrologii dziecięcej. Ten pomnik jest wstrząsający."
"25.V.1972
Już wakacje niedługo. A za rok matura. Po co o tym myślę?
Zawsze przychodzi coś, przemija i już przed nami następne.
Tak dobrze byłoby spełnić sobie te marzenia"
"9.V.1973
Jutro piszę polski. Tak, to już matura. Boję się, boję!
Żeby choć można było zabrać ze sobą Gałczyńskiego..."
"27,V.1972
Jestem absolwentką! Czy to możliwe? Skończyła się "era". Szczęście,szczęście!
Wyścig Pokoju też tak pięknie się skończył. Szurkowski wygrał, Polacy wygrali! Dwa razy Mazurek Dąbrowskiego.
Wczoraj Dzień Matki. Tyle kwiatów, wszyscy chodzili z kwiatami. My też."

Cóż, niektóre rzeczy ciągle całkiem aktualne.
A niektóre nie. Czy ktoś jeszcze pamięta, co to Wyścig Pokoju?


"Maj, 1974
Nie do uwierzenia, ale mam własny pokój. Tak, całkiem mój. Mieszkanie też nowe, calutkie. Zupełnie prawie poza miastem. Długachny blok z ośmioma klatkami. a z okien widać przejeżdżające pociągi. Tak chciałabym być teraz szczęśliwa."
"1975.
Uświadamiam sobie ogrom pracy, która mnie czeka i ogarnia mnie przerażenie. To szaleństwo, ciągle liczyć czas. Czy kiedykolwiek uwolnię się od jego presji?"

Ha, ha!! Czas????

 
Maje najważniejsze:
"1980, 
Przez ostatnie pół roku żyłam intensywnie. Na huśtawce nastrojów i zdarzeń.
Styczeń samotny i smutny. Luty pod znakiem oczekiwania na dziecko Anki. Marzec - jako aktywistka. Kwiecień w Tarnowie, ślub Bogusi. Maj - ślub Wiesi, Andrzej i Wielka Gra - przegrałam. Nie, to nieprawda! Ten bilans jest na razie dodatni!"
"Maj, 1983
Jeszcze jest we mnie. Jeszcze nie znam jego twarzy, ani imienia. Czekam już teraz z niecierpliwością na ten moment, kiedy zacznie się rodzić. Już się chyba nie boję. Tymczasem czuję jego obecność tak blisko, że bliżej nie można, w sobie."
 "Maj, 1989.
Dużo się zmieniło. Mateusz skończył dwa lata, ja - 35.
Dopiero, gdy napisałam tę liczbę, widzę jak to już wiele.
A w środku, we mnie ciągle jest mała, bezradna dziewczynka, drżąca w obawie przed wszystkim"
 
Góry i doły
 
"Maj 1990
Nie przyszedłeś
wziąć mnie w ramiona.
Twoje serce
jest tylko Twoje.
Moje oczy
spokojne i chłodne.
Nikt nie płacze.
Bardzo estetyczna
samotność"

"Maj, 1991
Wiem dwie rzeczy w tym momencie:
- jestem najlepszym przyjacielem dla siebie, muszę i mogę liczyć tylko na siebie, jestem silna, dużo wytrzymam
- najważniejsze są dla mnie Dzieci i Andrzej; mój dom, moje miłości"
"1999, maj
Co mogłabym napisać mądrego dla siebie na za...5 lat?
Cierpienie wpisane jest w życie.
Cierpię ostatnio. Cierpię dziwnie, cierpieniem tylko dla mnie bolesnym.
Nie widać go, nie można go "oznaczyć"
Dlaczego cierpię tak właśnie? Dlaczego moje ciało chce się oderwać od realności?"
"2000r.
Lęk, lęk, lęk... Depresja? Nie wiem.
Lęk trzyma mnie mocno w swoich szponach i nie daje się łatwo oszukać.
Drżę, płaczę, boję się.
Boję się żyć, boję się umrzeć. Boję się"

*

Jakiś czas potem zaczęłam piąć się pod górę. 
Ta wędrówka czasem przypomina alpinizm. 
Bywa samotnie, zimno, bez tlenu i widoków na horyzoncie.
Chęć zatrzymania się i uśnięcia, na trochę, na zawsze. Przywidzenia.
Na szczycie, wiadomo, oddech, euforia, nadzieja. 

I zawsze myśl o następnej górze.
Zawsze trzeba pamiętać o rozpadlinach, pułapkach i przepaściach. Też o tym, że ktoś jednak trzyma linę.


"12.05.2001
Wczoraj minęło 21 lat naszej znajomości. Poszliśmy na piwo i dostałam róże. Patrzyłam na drzewa, czułam wiatr i przypomniał mi się tamten dzień, też wietrzny i słoneczny. Miałam na sobie zieloną sukienką. Zieloną, jak nadzieja."
"13.05.2002
Kasia po maturze pisemnej. Wyniki dopiero w czwartek. Tydzień temu, we wtorek dowiedzieliśmy się, że wyróżniono jej pracę w konkursie "Filipinki". To dobry omen"
"5.05.2003
UWALNIAM WSZYSTKO, CO NIE JEST MIŁOŚCIĄ. JEST CZAS I MIEJSCE NA WSZYSTKO, CO ZAMIERZAM ZROBIĆ (Louise L. Hay)"
"20.05.2005
Maj się kończy powoli i cały czas zimno.
Mateusz po maturze - jakoś tak niezauważenie to przeszło. Teraz czekamy na wyniki. On się uczy chemii(!!!)"
"18.05.2008
Andrzej w Szczyrku jeszcze. Cały tydzień byłam sama. Miałam jeden trudny moment.
Trzeba się przyznać przed sobą, że Andrzej daje mi poczucie bezpieczeństwa. Kiedy mi się przypomina, że jestem bez niego..."
"maj 2007
Andrzej dostał skierowanie na kolonoskopię. Idzie na nią w piątek. Boję się razem z nim"
"18.05.2010
Leje. Na południu powódź. Podobno to wszystko przez wulkan. Chodzę cały czas w zimowym płaszczu!!
Środa. Jutro Boże Ciało. Andrzej jest po operacji. Zniósł ją dobrze.
Ciągle deszcz pada.
Mateusz nie jedzie do Lizbony. Znowu anulowali ofertę.
Sama nie wiem, jak się czuję."
"5.05.2011
Wczoraj znowu siedziałam na korytarzu i czekałam na zakończenie operacji. Udała się. Znowu. Ale to przecież nie koniec"
"2012
Przerzut do kręgosłupa. złamany kręg. Od 14-tego maja naświetlania.
3.05.
Wszystko kwitnie, jak szalone. Poszliśmy na spacer. Powietrze pachnie.
Każdy dzień do kolekcji"

"Tak niedawno był maj,
Byliśmy tak szczęśliwi
Uśmiechnięci i tkliwi,
Któż te dni znów ożywi
Chłodną rękę swą daj,
Spójrz mi w oczy i powiedz,
Czy mnie kochasz ja wiem,
To jest złudą i snem"
*
Teraz.
Jestem na tym stoku. Jest ślisko.
Czasem przychodzi mgła i nie zawsze wiadomo, gdzie góra, gdzie dół.
Robię drobne kroczki i powoli staram się iść do przodu.






4 komentarze:

PAPROCH pisze...

Dużo napisałaś przez ten czas, jak nie korzystałam z laptopa...
Muszę nadrobić.
Maj kocham najbardziej z miesięcy.

mamuśka pisze...

Ja też.

Anonimowy pisze...

Szkoda, że nigdy nie udało mi się pisać tak na dobre pamiętnika. Pisałam trochę, mając 17 lat, w takim "Pamiętniku szalonego małolata", ale tylko przez kilka miesięcy.
Maj i czerwiec to także moje ulubione miesiące. Upajam się majem mimo koronawirusa i obostrzeń.
Wczoraj chodzilismy sobie po kwitnącym polu rzepakowym, było przecudnie!
Pozdrawiam Cię majowo, Lila🌼

mamuśka pisze...

Tak, pisanie pamiętnika jest dobre.
Nie pisałam codziennie. Raczej niesystematycznie, czasem raz na kilkanaście miesięcy.
Jednak, mimo wszystko daje to jakiś obraz przeszłości.
Ja chodzę teraz nad Stawy Jana:) Kwitną głogi i tawuła.
Pozdrawiam czule:):)