Wcale nie jest, jak śmietana.
Raczej, jak zsiadłe mleko.
Obudziłam się dziś rano, rano.
Na piersi siedział mi rudy kot i wibrował z całą mocą swojego włochatego jestestwa.
W prawe ucho chuchała mi szara mordka Miśki.
Gdyby umiały mówić po człowieczemu, ponaglały by mnie pewnie:"jeść, jeść, wstawaj, budź się, halo, rano już, śniadanie, śniadanie!"
- Zaraz wstanę - obiecałam im - ale najpierw fotkę zrobię.
Zrobiłam. Cyk!
Przy okazji sama sobie weszłam w kadr.
Na zdjęciu zobaczyłam ... swoją własną Mamę. Albo nawet Tatę!
I prysły ! Nie tylko zmysły, ale i złudzenia oraz fałszywe samooceny.
Te wszystkie "nie wyglądasz", "dobrze się trzymasz" a nawet: "nic się nie zmieniłaś" (!!!!) - głupstwa i czcze bałwochwalstwo!
To ja???
Jak teraz żyć?
3 komentarze:
Z rana, prosto z łóżka, to każdy tak wygląda :-D A na pewno każdy po czterdziestce ;-)
No dzięki.
Ale koty ciągle tak samo uczesane, przed spaniem i po spaniu.
Zawsze mówiłam, że lepiej być kotem ;)
Prześlij komentarz