Ta piosenka, wykonywana przez Marylę Rodowicz, zawsze poruszała mnie bardzo.
Ciary po plecach!
Wczoraj, przypadkiem, zobaczyłam nagranie z koncertu opolskiego dedykowanego Jackowi Cyganowi z okazji jego 75-tych urodzin.
Dwóch starszych panów zaśpiewało spokojnie, melancholijnie, nawet powiedziałabym, statecznie.
Pod filmem na YouTube pojawił się potok słów krytycznych, obraźliwych, ośmieszających, nienawistnych.
Że śpiewać nie umieją? Może.
Na pewno wiedzą już co nieco o odchodzeniu.
Wiedzą i przeczuwają.
Jak ja.
Dlatego dziś wolę słuchać tych dwóch siwych tetryków.
Ciary po plecach i łzy pod powiekami...
I myślę sobie jeszcze, że oprócz tych ludzi z kamienia i tych z papieru, są też ludzie jak brylanty.
Tak twarde, że można nimi ciąć szkło.
I tak kruche równocześnie, że przez nieuwagę można rozbić je na pył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz