sobota, 16 kwietnia 2011

Słowa, słowa, słowa...

Prawdziwe
rozmowy
z wnukiem...



- Ludzie nie potrafią rozmawiać!- powiedział mój mąż.
A miał na myśli to, że ludzie nie potrafią rozmawiać z chorymi. Nie o chorobach. Normalnie, o rzeczywistości.
Doświadczyłam tego, gdy zaczynałam mówić o swojej depresji.
Bo niektóre choroby są wstydliwe. I to wcale nie choroby "przenoszone drogą płciową"
Wstydliwe są choroby duszy.
Wstydliwy jest rak.
Wstydliwy jest alkoholizm i narkomania.
I anoreksja.
Dla wielu rodziców wstydliwe jest ADHD!!!
Ludzie ściszają głos i wymyślają eufemizmy.
O alkoholiku i narkomanie mówią "on nadużywa" albo "bierze". O dziecku z ADHD mówią "jest żywy". O chorym na raka, że "jest ciężko chory".
Przestają dzwonić, bo boją się usłyszeć, że jest gorzej. Bo nie wiedzą, co powiedzieć, gdy to usłyszą.
Bo boją się pomyśleć, że ich to też może spotkać.
Chcą słyszeć, że ich przypadek jest inny, że nie są obciążeni genetycznie, że są w innym wieku, że nie są w grupie ryzyka.
Nie piją, nie palą, nie są otyli. Nie mają nadciśnienia.
Uprawiają sport. Zdrowo się żywią.
Zawsze używają kremów z filtrem.
Nie są kobietą narażoną na raka piersi, albo mężczyzną skazanym na raka prostaty...
Wiem, bo sama to chcę słyszeć...
Tymczasem życie chorego na raka toczy się dalej. Przeplatane operacjami, chemioterapią, naświetlaniami, skutkami ubocznymi brania leków, wizytami u lekarzy, lękiem.
Ale toczy się dalej i jest w nim miejsce na gotowanie obiadów, spacery, chodzenie do restauracji i bycie "tu i teraz".
Razem z rakiem.





1 komentarz:

PAPROCH pisze...

Zwykłam komentować Twoje wpisy, ale myślę, że tu komentarz jest zbędny.