czwartek, 28 lipca 2011

Śpiewać każdy może...

Wyglądać
też
każdy
może
jak chce...














Wbrew pozorom, nie będzie o śpiewaniu.
Często w moim gabinecie słyszę, że ludzie (szczególnie nastolatki) nie akceptują własnej osoby. Cierpi
ą z tego powodu. Uważają, że inni ich też nie akceptują, że się z nich wyśmiewają.
Ksenia mówi:"nie lubię, jak się na mnie gapią". Nie chce nosić sukienek. Chodzi ciągle w długich spodniach i bluzach z kapturem. W kapturze można się ukryć.
Paweł: " czuję się, jak dziwadło, myślę, że ludzie też tak myślą o mnie"
Wiktor ciągle czuje się wyobcowany. Chciałby mieć przyjaciół, ale nie zna nikogo, kto by go lubił.

Żaneta ciągle uśmiecha się niepewnie. Uważa, że jest za gruba.
Dorota przeprasza, że żyje. Chciałaby się stać niewidzialna. Zawsze była brzydsza od swoich sióstr.
Agnieszka płacze, kiedy mówię jej, że ją podziwiam. Uważa, że na to nie zasługuje.
Zawsze w takich sytuacjach przypomina mi się pewne moje doznanie, które nazywam "przystankowym".
Któregoś dnia, podczas jednego z licznych oczekiwań na tramwaj, dokonałam niezwykłego odkrycia. Ludzie, którzy mnie otaczali, byli tak różni, jak to tylko możliwe. Równocześnie zauważ
yłam, że nikt się na nikogo nie gapił. Czułam się tak, jakbym obserwowała zza szyby jakąś inną rzeczywistość.
I wszyscy sobie równoprawnie staliśmy na tym przystanku. Dotarła do mnie wtedy prawda oczywista, jak sama oczywistość: każdy ma prawo być sobą!!!
Nie mam pojęcia, dlaczego to stało się wtedy, dlaczego z taką intensywnością i dlaczego to zapamiętałam. Jednak to doświadczenie jest bardzo terapeutyczne i korzystam z niego często
.
Często też uważnie obserwuję ludzi. Wczoraj w tramwaju:
Pani Elegancka: jasne spodnie w kancik, żółty żakiet, duże złote klipsy, rude włosy jprosto od fryzjera.
Pani z Kominiarczykiem: dżinsy, obcisła bluzeczka ujawniająca
duuuużą fałdkę na brzuchu, srebrny łańcuszek z figurką kominiarza.
Pani Wysoka: długie, cienkie nogi, wąskie, czarne, za krótkie spodnie, czarny długi żakiet (płaszcz?), włosy bez długości, bez koloru i bez kształtu, duży nos, duże okulary. W całości wyglądała, jak żywa Filifionka.
Pan z Torbą: niewysoki, niedogolony, beżowe polo, w ręku żółta reklamówka z Biedronki.
Pani Nadąsana: burza czarnych, farbowanych loków, bluzka w paski, kurtka w kwiatki. "Proszę bilety do kontroli" (już wiem, dlaczego nadąsana:)
Pani z Dużym Biustem (Bardzo Dużym): bluzka namiot z wielkim dekoltem, dżinsowe rybaczki. Do towarzystwa: Chłopiec z Kitką: ortalionowy, czarny dres, sfatygowane adidasy, kitka do pasa.
Ja: zielone spodnie, czerwone buty, włosy ze spłowiałą farbą.
I tak sobie jechaliśmy razem, każdy do swojej rzeczywistości.

Śpiewać każdy może,
trochę lepiej, lub trochę gorzej,
ale nie oto chodzi,
jak co komu wychodzi.


Jak człowiek wierzy w siebie,
to cała reszta to betka,
nie ma takiej rury na świecie,
której nie można odetkać.
Wejść na estradę i zostać,
cała reszta to rzecz prosta.

.......................................................


bo ja się wcale nie chwalę
ja po prostu niestety mam talent. ...



6 komentarzy:

tataradka pisze...

Profesjonalnie! :) Ciekawe, czy ja jestem taki jak mi się zdaje? Oj chyba nie!
W lustro lepiej jednak spojrzeć na końcu.

tataradka pisze...

Pociągniesz ten wątek?

PAPROCH pisze...

Lubię czerwone buty :-D
Tatoradka, to chyba nie tak, że się jest takim lub innym, niż "nam się wydaje". Obiektywna rzeczywistość jest ułudą według mnie. Tata widzi siebie jakoś, ja widzę tatę inaczej, Konrad inaczej, babcia Renia jeszcze inaczej... I tak dalej. Mamy tyle wersji siebie, ilu ludzi na nas patrzy :-)

mamuśka pisze...

Tak, tak, Paprochu! Profesjonalnie:)Jednak jesteśmy jakąś stałością. Inaczej gwarantowana osobowość wieloraka:)

mamuśka pisze...

P.S. Kobieta na zdjęciu, to oczywiście facet;

mamuśka pisze...

O czym chciałbyś jeszcze poczytać Grzesiu?