piątek, 2 września 2011

KTO MI DAŁ SKRZYDŁA...?


Kto mi dał skrzydła, kto mię odział pióry

I tak wysoko postawił, że z góry

Wszystek świat widzę, a sam, jako trzeba,

Tykam się nieba?






Prawdę mówiąc nie pamiętałam, że to z pieśni Kochanowskiego. Bardziej mi się kojarzyło z Porazińską. Ona też miała skrzydła...

Byłam sobie w rzeczonych Skierniewicach i od dwóch miłych pań dostałam malutką książeczkę, zatytułowaną "Bajki w naszych rękach". Powstała w efekcie konkursu ogłoszonego przez Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Wadami Rąk. Zawiera 8 bajeczek i ilustracje wykonane przez dzieci.

Bajka zatytułowana "Najmniejszy Anioł", autorstwa pani Ewy Król, w skrócie brzmi tak:

Daleko, daleko stąd, jest miejsce, w którym mieszkają anioły. Każdy anioł ma skrzydła pełne roboty.

Co jakiś czas nieopierzone jeszcze, najmłodsze anioły, przybywają do magazynu, aby uzbroić się w parę świeżutkich skrzydeł i wyruszyć na ziemię, żeby spełniać swoją powinność. Ustawiają się od największego do najmniejszego, bo porządek musi być.

I tego dnia również ustawił się karny szereg młodziutkich aniołków, lecz kiedy już wszyscy odeszli z dobrze dopasowanymi skrzydłami i został tylko jeden, najmłodszy z nich, okazało się, że... skrzydeł zabrakło! Na próżno przeszukano calutki magazyn! Nie było już żadnej ich pary!

Mały Anioł cierpiał. Nikt mu nie potrafił pomóc. Aż wreszcie mądry staruszek zapytał go:

- Masz odwagę?

- Mam - odparł anioł.

- Masz rozum?

- Mam.

- Masz serce?

- Mam- odpowiedział zdziwiony Mały Anioł.

- A zatem masz też skrzydła! - wykrzyknął staruszek.

Mały Anioł sprawdził szybciutko, ale od tych słów żadne skrzydła się nie pojawiły. Odszedł smutny.

Rankiem wszystkie anioły szykowały się do pofrunięcia na ziemię. Mały Anioł przyglądał się im z zazdrością, jak po kolei skakały w przestrzeń, rozpościerając skrzydła. Chciało mu się płakać. Nagle przypomniało mu się pytanie: "czy masz odwagę?" I miał ją! Schwycił jednego z kolegów za brzeg długiej sukienki i obaj pofrunęli w dół. Udało się! Wylądowali na dachu dużego szpitala i nagle okazało się, że jest potrzebny w wielu miejscach. I musiał korzystać ze swojego rozumu i swojego serca. Opowiadał bajki, śpiewał kołysanki, całował w czoło na dobranoc. Odnajdywał zagubione przedmioty, pomagał lekarzom przy operacjach. Podłożył poduszkę pod głowę zmęczonej pielęgniarki.Wreszcie tą samą drogą, razem ze swoim kolegą, wrócili do Nieba Aniołów.

Kiedy słońce już zaszło za różowe chmury, Mały Anioł spotkał znajomego staruszka, który powiedział mu z uśmiechem.

- Widziałem, że masz odwagę , masz rozum i masz serce...

- Tak- odparł Mały Anioł - Mam skrzydła!!!!

I roześmiał się radośnie.


Moja ulubiona pani terapeutka na jednym ze spotkań ponagliła mnie:

- Niech pani rozwinie wreszcie swój ogon!

Miała oczywiście na myśli ogon pawia. Czasami go rozwijam, ale nie czuję się potem najlepiej. Wstydzę się. Bycie chwalipiętą jest na dłuższą metę żenujące.

Ale skrzydła!... Skrzydła to coś, co polecam wszystkim. Rozwijajcie swoje skrzydła. One wyrastają mądrym i dobrym. I szlachetnym. I odważnym.

Wyrastają też skromnym i cichym. I nieśmiałym.

Wyrastają każdemu, kto w nie uwierzy.


Gdy wieje wiatr historii,
Ludziom jak pięknym ptakom
Rosną skrzydła, natomiast
Trzęsą się portki pętakom.

To oczywiście Gałczyński:)




7 komentarzy:

PAPROCH pisze...

Piękna bajka.
Piękny wpis :-)

mamuśka pisze...

Dzięki za dobre słowo:) Mnie też się podoba bardzo ta bajka

tataradka pisze...

Mi dziś urosły, ale chyba w trochę innym sensie.

mamuśka pisze...

A w jakim?

tataradka pisze...

Nie chcę zapeszyć, nie powiem.

mamuśka pisze...

Trzymam kciuki wobec tego za wysokie loty:)

tataradka pisze...

Dzięki.