środa, 1 lutego 2012

Oliwa sprawiedliwa



















Nie ma tak dobrze, żeby być na zwolnieniu i odpoczywać. Na chorobowym (tfu, zgiń, przepadnij- zachciało mi się użyć tego określenia!) się choruje.
Więc się rozchorowałam.
Z nosa mi leci, cały kosz brudnych chusteczek przede mną.
Kicham, kicham, kicham. Oczy, jak szparki.
Łykam Gripex i Cirrus.
I znowu smarkam.
Więc, hop pod kołderkę.
Kocica przychodzi i się mości. Pani w łóżku, to ona też. Nie zna się na porach dnia ani na chorobowym.
Nie chce mi się nawet ER oglądać.
Bleeee.... A podobno mróz wirusy zabija!
Byle do wiosny!

1 komentarz:

PAPROCH pisze...

No zabija, zabija. Tyle, że Ty dawno na mrozie nie byłaś :-)