poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Kiedy Janek miał lat 35...
















..urodził mu się syn.
Był rok 1947. Wielkanoc też już była za nimi.
Ciekawe, co Sabinka włożyła do koszyczka ze święconką?
Na pewno jakieś jajka. Może farbowane w łupinach cebuli. Chleb? Kurczaczka z żółtej waty? Może nawet kiełbasę, chociaż czasy były ciężkie.
W niedzielę po rezurekcji chłopcy strzelali z kalichlorku.
Kościół był blisko i dzwony dobrze się słyszało o porannym brzasku.
Czy poszli do kościoła? Czy Mama z wielkim brzuchem wspinała się potem na trzecie piętro?
A może spędzali święta u Antosi?
Mieli już przygotowane łóżeczko?
A może nie przygotowywali niczego, żeby nie zapeszyć.
Dziesięć dni później mój Brat pojawił się na świecie. Położna Malińska zawiązała pępowinę. Za oknem była wiosna.
Dwa dni później urodził się Jerzy Stuhr, a kilka tygodni później Karol Strasburger.
Tor Heyerdahl szykował się do rejsu przez Pacyfik na swojej tratwie Kon-Tiki.
W listopadzie księżniczka Elżbieta poślubiła greckiego księcia Filipa.
Leonard Buczkowski zaprezentował przebój powojennego kina -"Zakazane piosenki", Astrid Lindgren wydała "Dzieci z Bullerbyn".
Prezydentem Polski był Bolesław Bierut.
Towarzysz Stalin miał się dobrze.

Od tamtych chwil przetoczyły się przez nas burze, choroby, szczęśliwe narodziny, wielkie radości i dołujące smutki.
Dzięki Ci Panie, za te wszystkie dary...

Mój Brat ma dzisiaj urodziny.
Dzięki Ci Panie i za mojego Brata.

1 komentarz:

PAPROCH pisze...

O rety, zapomniałam!
Samych wspaniałości dla kochanego Chrzestnego!!!