sobota, 30 czerwca 2012

Tu i teraz




A wszystko te
błękitne oczy...










"Przyszłość nie istnieje! Jest tylko tu i teraz."
Taką prawdę wygłosiła moja pacjentka Lena. Lena ma... 11 lat.
Nie mam pojęcia, w jakich okolicznościach doszła do takiego wniosku.
Ja poczułam to stosunkowo niedawno.
W trochę dawniejszych czasach, otuchy dodawała mi raczej myśl, że wszystko mija i za jakiś czas będzie lepiej.
"Za miesiąc już będę po egzaminach" - myślałam.
"Za dwa tygodnie kolonie się skończą! "- marzyłam, jako umęczona "nasza pani"
"Za tydzień o tej porze będę w domu"- pocieszałam się w szpitalu, po urodzeniu Kasi.
"Jutro wieczorem to już będzie za mną" - stawiałam się do pionu przed każdym trudnym dniem.
Nagle okazało się, że żadnej z tych prawd nie da się wypowiedzieć.

TU I TERAZ.

Dotyk i ciepło dłoni.
Zapach skóry.
Rytm oddechu.
Kolor oczu.
Szczekanie psa za oknem.
Mandarynka na stoliku.
Najbliższe 10 minut do przeżycia.

Carpe diem! - napisała mi na pożegnanie liceum moja koleżanka Róża.


Duszę diabłu,
krew na cyrograf,
słyszeć śmiech
i drwiny posagów,
okrzyki, że plagiat
i że konsekwencje.

Pod gwiazdą błękitną
w Twych źrenicach
krzyknąć
"chwilo trwaj!"
w przeczuciu,
że nie powtórzy się
nigdy.

To napisałam ja, w czerwcu 1980 roku.

30 lat. 10 minut.
Jeden wieczór. Jedno wspólne picie herbaty.
Do wiosny daleko.
Chwytaj dzień! Tu i teraz.

4 komentarze:

PAPROCH pisze...

Piękne, ale jakie trudne...
A poza tym - fantastyczne zdjęcie.

tataradka pisze...

Trzeba myśleć do przodu. Choćby chwilę do przodu, tyle ile się da. A ile trwa chwila? Niech trwa jak najdłużej.

PAPROCH pisze...

Myślenie do przodu czasem sprawia, że nie żyjemy w tej chwili, mentalnie jesteśmy już w przyszłości. A przyszłości - nie ma.

mamuśka pisze...

Chwila, to chwila. Żyjąc teraz, żyjemy dla przyszłości.