sobota, 27 lipca 2013

Wróciłam

Dawno mnie tu nie było.
Wróciłam.
Zastanawiałam się w międzyczasie, dlaczego i po co mam to zrobić.
Tak, wiem, że niektórzy tu zaglądają. Nie znam motywacji wszystkich.
Niektórzy pewnie chcą się dowiedzieć, jak się czuję.
Inni może z przyzwyczajenia, albo z nudów.
Ja zaglądałam przez jakiś czas do kilku obcych  blogów. Właściwie zaczynałam od tego przegląd stron. Codziennie. 
Historie dwóch osób bardzo mnie przejmowały, chociaż tych ludzi  nie znałam. Trafiłam na ich blogi przypadkiem. A przecież blogów są tysiące. Zaglądałam  to tu, to tam.
Jedne były o "czymś", to znaczy na konkretny temat.  Większość była o niczym.
Kiedy jedna z autorek zaczęła wstawiać filmiki o niczym, zreflektowałam się. No naprawdę, co mnie obchodzi czyjaś miłość do rosyjskich kosmetyków!?
Pokasowałam zakładki do cudzych blogów. 
Zaczęłam zastanawiać się nad własnym.
Pisze ten, kto ma coś do powiedzenia. Ale przecież nie BYLE CO!!
Ja piszę, bo mam coś do napisania. I tak  to sobie tłumaczę. 
Piszę, bo mam coś do napisania dla siebie.
Bo opowieść jest niekończąca się, a ja jestem przesądna.
Bo wróciłam, przynajmniej w tej chwili, do jakiegoś ukrytego  jeszcze do niedawna skrawka mojej osoby.
Bo wróciłam z cudnych, krótkich wakacji.
Bo odważyłam się przewrócić i nic się nie stało.
Na dzisiaj tyle.



8 komentarzy:

PAPROCH pisze...

Podoba mi się :-)

mamuśka pisze...

Co mianowicie? (to cytat z pana Smejdy:)

PAPROCH pisze...

Mianowicie cały ten wpis. I zdjęcie.
Ja zaglądam, nawet kilka razy dziennie, czy jest coś nowego, bo Cię po prostu bardzo lubię czytać :-)

mamuśka pisze...

I nabijasz statystykę:)

PAPROCH pisze...

To skutek uboczny :-D

tataradka pisze...

Witam. Wciąż czytam, bo tu ciekawie jest. To tak jakbyśmy często rozmawiali, tyle że ja jestem małomówny, inaczej niż w realu.

mamuśka pisze...

Oj, Grzesiu, Grzesiu:)

agacioszka pisze...

Oj, Grzesiu, Grzesiu - przecież ja ci wcale nie dałam żadnego listu do wrzucenia... - tak mi się skojarzyło z Tuwimem bodajże. :)