poniedziałek, 17 września 2018

Lecę, lecę, lotu, lotu...

A właściwie latu, latu.
Latu lecę powiedzieć "żegnaj na rok", znad brzegu Morza Śródziemnego, a dokładnie  tego kawałka, który się nazywa Morze Balearskie.
Lato wszak, kończy się nieubłaganie.
I zawsze mi się zdaje, że było za szybkie, za krótkie, za mało go, i w ogóle szkoda!
Polecę na południe, bo tam może trochę dłużej zabawia.

Pomacham na pożegnanie długim dniom. Pomacham lękliwym zmierzchom, które w lipcu skradają się po cichutku i sierpniowemu słońcu, co kładzie długie cienie pod wieczór.

Do widzenia sandałki i słomkowe kapelusiki.
Do zobaczenia jaskółki i jerzyki.
Adios pola złote i pachnące słońcem pomidory.
Baj, baj firanki poruszane letnim wietrzykiem.
Cześć i czołem wam ogródki piwne.
 
Pa, pa maliny, jeżyny, jagody i  wisienki.
Pa, pa Laa -Laa
Pa, pa, Po.
Pa, pa Tinky -Winky...
A nie, to inna bajka!!

Pa, Lato!
Wrócę jesienią.
 

3 komentarze:

PAPROCH pisze...

Pięknego pożegnania zatem :-)

mamuśka pisze...

Zatem dziękuję!

Anonimowy pisze...

ach, poleciałabym sobie z toba☺
pozdrawiam,lila