niedziela, 19 lipca 2020

Jak ja się czuję?


Pytają mnie, jak  się czuję?
- Może być - mówię.

Potem się zastanawiam.
Właściwie, to jak ja się czuję? 

Martwię się o tych, których kocham.
Czasem martwię się o siebie.

Stoję przy oknie i patrzę na świat. Czuję smutek.  
Czuję się poza. Poza nurtem.
Lepiej płynąć, czy stać na brzegu?

Dzienna porcja leków wzrosła.
Od lutego nie jechałam tramwajem. Ani autobusem.
Śpię za dużo albo za mało.
Nie potrafię podjąć niektórych decyzji.

Nie robię rzeczy, które bym lubiła robić, bo sytuują się poza postawionymi granicami. Postawionymi przeze mnie.

Prawie z nikim nie rozmawiam i prawie z nikim się nie spotykam.
Bo nie mam ochoty. 

Nic mnie nie pociąga. Ani nie zachwyca.
A zaraz potem rozczula mnie Wnuk. 
I Miśka, gdy zasypia z odsłoniętym ufnie brzuszkiem.

Tęsknię za niemożliwym.
Płaczę z powodu zapachu kwitnących lip.

To właściwie jak ja się  czuję?

Zaglądam do gazety.

Umarł aktor S. 
Inny aktor miał udar.
Piorun poraził chłopca i jego ojca.
U kolejnych 358 osób wykryto koronawirusa. 
Ktoś zabił szesnastolatkę pod Łowiczem.
Rowerzysta zginął w wypadku.
Noworodek walczy o życie.

Słucham ciszy i gruchania gołębi za oknem.

Dzwoni Wnuk i śpiewa mi piosenkę. 

" Hope your heart is strong enough
When the night is coming down on you
We will find a way"

- Ładna ta piosenka - mówię.- Jaki ma tytuł?
- Poprzez ciemność.

MOŻE BYĆ.


Brak komentarzy: