niedziela, 21 września 2008

Dziadkowie-Łukasikowie

Brat pradziadka Macieja, Józef Dobroń

Może było normą w tamtych czasach, że młode kobiety umierały i zostawiały wdowców z dziećmi. W każdym razie babcia Antonina była również drugą żoną dziadka Antoniego. Jego pierwsza żona, Katarzyna, osierociła troje dzieci - Józię, Bronka i Wicka. Rodzeni byli niemal rok po roku. Nie wiem, w którym roku zmarła Katarzyna, ale najstarsze dziecko babci, jej imienniczka Antosia, urodziła się w 1908. Babcia Antonina miała wtedy 20 lat. Józia miała 6, Bronek 5 , a Wicek 3. Niezła gromadka.
Po dwóch latach dołączyła Marysia, potem Janek, Szczepan, Sabina i Celina. Najmłodsza, Ania, urodziła się w roku 1923. Potem babcia bywała pewnie jeszcze w ciąży. Nie mogła, nie chciała więcej rodzić? Zmarła mając 42 lata. Sabina miała wtedy lat 14. Zawsze twierdziła, że babcia umarła w wyniku komplikacji po kolejnej skrobance. Zostawiła siedmioro własnych dzieci. Przybrane były już dorosłe. Najmłodsza, Anna , miała 7 lat.
Co się zmieniło w ich życiu, czy poczuli brak matki? Czy już wtedy musieli liczyć sami na siebie?
Dziadek Antoni ożenił się po raz trzeci dużo później. Dzieci już nie mieli, może byli za starzy. W momencie śmierci Antoniny dziadek miał już 59 lat, był starszy od babci 0 lat 17! Został z dziećmi, najmłodsza mogła być spokojnie jego wnuczką..
Nie wiem, co działo się z Celiną i Anią. 

Sabina spakowała manatki (miała co pakować?) i pojechała do Łodzi na służbę. Myślę, że dziadek specjalnie nie tęsknił. Czy w ogóle zauważył brak Sabiny? W końcu kilka lat wcześniej potrafił "przehandlować " ją za worek kartofli, który z kolei zamienił na wódkę... 
To wersja Sabinki. Może zresztą to nie były kartofle, tylko pszenica... Tak, czy owak życiem dziadka rządziła wódka. Może też papierosy.
Dziadek przeżył wojnę (nie wiem, gdzie) i zmarł na raka krtani w 1947 roku. Podobno jeszcze zdążył ucieszyć się z wnuka Jurka. Podobno wtedy już nie pił...
Sabina opisywała go jako małego, chudego rudzielca. Myślę, że go nie lubiła. Nie dał jej niczego dobrego w życiu. Ani opieki, ani miłości, tylko rude włosy. I piegi.
Kiedy myślę o dziadku Antonim, trudno mi uwierzyć, że jestem z nim spokrewniona w tak prostej linii!
Prawie nic nie wiem o moich pradziadkach.
Rodzicami dziadka Szczepana byli Wojciech Dobroń i Antonina z domu Janiak. Oprócz niego mieli jeszcze Pawła, który zmarł mając rok, Teklę (zmarła w 1951 roku, prawdopodobnie bezpotomnie), Franka, Wiktoryę i najmłodszą Maryannę, urodzoną w 1890. 

Wojciech urodził się, gdy jego ojciec, a mój prapradziadek miał 52 lata! Praprababcia, Maryanna Jeziorska miała 36. Oprócz Wojciecha mieli jeszcze ośmioro innych dzieci, które żyły dłużej lub krócej. 
Maciej urodził się w roku 1796 , na Wielkopolsce. Jego ojciec miał na imię Paweł, matką była Gertruda Janiak. Rodzicami babci Marianny byli Tomasz Osetek i Karolina Mamos.
Dziadek Antoni Łukasik miał również liczne rodzeństwo, braci: Walentego, Wojciecha, Ludwika i siostry: Helenę i Marię. Babcia Antonina nazywała się z domu Koperska i wiem o niej tylko tyle, że miała brata Michała.
Tyle ludzi z przeszłości, których geny dziedziczę. Jakie to dziwne, że tak niewiele o nich wiem. Czy moi prawnukowie też nic nie będą o mnie wiedzieć? Kim będą? Jaki będzie ich świat?

4 komentarze:

PAPROCH pisze...

Ależ wielu ludzi stworzyło naszą przeszłość!

agacioszka pisze...

Hmm, czasem się zastanawiam, co jest lepsze - mało wiedzieć o swojej rodzinie (jak Pani) i móc się domyślać, fantazjować i w ogóle sobie gdybać, czy wiedzieć o swoich przodkach i ich rodzinach w zasadzie wszystko (jak ja) i nie mieć czego sobie domawiać. Myślę, że i jedno i drugie ma swoje zalety i wady...
Ja tylko fantazjuję na temat sposobu ich życia w danym czasie :)

mamuśka pisze...

Ja wolałabym wiedzieć więcej.I żeby o mnie też pamiętali...

agacioszka pisze...

Na pewno będą pamiętać :)