poniedziałek, 27 maja 2013

Wczoraj...















\



Dzień Matki, a może Dzień Matek, potoczył się nieoczekiwanie.
Jak na załączonym obrazku widać,  właścicieli butów dużych, mniejszych i całkiem małych było kilkanaścioro.
I było nas też dużo matek.
Matki rodzone i matki chrzestne.
Matki potencjalne. Matki duchowe.
Może nawet matki wynalazków.
Była też na pewno Nadzieja, o której niektórzy mówią, że jest matką głupich.
Co, kto uważa. 
Ona bywa matką cierpliwych  i ufnych.
I oczywiście matką optymistów.
Patrzyłam na naszą Rodzinę i czułam się spełniona.
Niektórych osób nie było wśród nas fizycznie, ale bardzo wyraźnie i w sposób oczywisty oni byli tam z nami poprzez więzi, które nas połączyły.


Te słowa napisała moja mądra bratowa, jak widać, ponad 45 lat temu!!!















A wieczorem dostałam bukiet. Taki wielki!

1 komentarz:

PAPROCH pisze...

Ja też czułam się dobrze, choć gwaru nie lubię :-)
I czułam tych nieobecnych ciałem.
Było fajnie.