sobota, 13 czerwca 2015

W kupie raźniej

UWAGA! wpis nie dla wrażliwych!

Zacznę politycznie.

Dygresja: 
znaczenia słowa "polityczny"
przymiotnik
(1.1) dotyczący polityki, związany z polityką, nastawiony na osiągnięcie korzyści w polityce
(1.2) przest. dobrze wychowany, umiejący właściwie się zachować, potrafiący się znaleźć
(1.3) przest. zachowujący się rozważnie, roztropnie, inteligentnie
Zatem jako "dobrze wychowana" oraz "umiejąca się właściwie zachować" przytoczę, znowu korzystając z wszechwiedzącego Wikisłownika:
 
znaczenia słowa "kupa"
rzeczownik, rodzaj żeński
(1.3) pot. stos, sterta 

Jak się inteligentny czytelnik domyśla, bierzemy pod lupę "kupę" ( jakie to wieloznaczne!!!) w znaczeniu pierwszym. 
Temat pojawił się już w tym blogu, kiedy pisałam o naszych higienicznych realiach na ulicy Wojska Polskiego.
Wstawiam bezwstydnie (sic!) cytat z samej siebie.

"Ubikacje (mówiło się"ustępy") były w końcu podwórka. 
Trzeba było zejść z trzeciego piętra, przemaszerować przez całe podwórze i przeżyć zapach panujący w ustępach (czytaj:smród).
W niewielkim pomieszczeniu z małym przedsionkiem było kilka kabin zamykanych na kłódki. Do każdej należało po kilka rodzin. Do naszej 3 lub 4. 
Jedna kabina była cały czas otwarta, dla wszystkich. Miała dwa porcelitowe pedały, na których trzeba było ukucnąć. Zamykała się na luźny haczyk, i nawet po zamknięciu zostawała szpara między drzwiami i framugą.
Czasami dozorca tam sprzątał, częściej nie. Zdarzało się, że sikałam po prostu na podłogę w kącie. Nie tylko ja, robiły tak wszystkie dzieciaki.
Jeżeli zrobiło się do nocnika, jak mówią niektórzy, "coś grubszego", trzeba było przejść z nim przez całe podwórko i wyrzucić wszystko do ustępu. Nocnik opłukać pod kranem. Nie wiedziałam, gdzie podziać oczy ze wstydu, chociaż oczywiście nie tylko ja wynosiłam nocniki.
Ubikacje do dzisiaj prześladują mnie w snach.
Ohydne ubikacje, ustępy, kible i klozety!!!!"


Czemu wracam do tego tematu?
Można powiedzieć, że to temat rzeka  - jakże często niestety zanieczyszczona (fuj!)
Dla niektórych to temat (nomen omen) śmierdzący bądź śliski !!!!
Jak również temat tabu i temat wstydliwy (tak przynajmniej twierdzą twórcy artykułów o hemoroidach i kolonoskopii)
Lekarze niby twierdzą, że to czysta fizjologia, ale na wywiady na temat codziennego stolca (!) wysyłają w szpitalu pielęgniarki. 
Bo w szpitalu oddaje się stolec (ewentualnie defekuje ) a nie robi kupę.
A tymczasem czynność robienia kupy (wypróżniania, jeśli ktoś woli)  jest tak podstawowo fizjologiczna, jak odżywianie, oddychanie, sen...
Inni (rodzice, przyjaciele, znajomi) chętnie nas karmią, ale konsekwencje tych przyjemności są mniej mile widziane.
Wydalanie wiatrów (czytaj:puszczanie bąków, pierdzenie) jest niedozwolone w towarzystwie innych ludzi. 
Dzieci słyszą: "fuj, ale śmierdzi!", "nieładnie", "wstydź się", "przeproś" . 
No, żesz kurde, taka nasza natura zwierzęca, że co przetrawione, to nabiera woni smrodliwej. 
Czy można zabronić komuś oddychać? 
Oddychanie ma tę przewagę, że ciche i na ogół bezwonne, chyba że umilone miazmatami z niezdrowego przewodu pokarmowego lub niehigienicznej jamy ustnej. 
Ale nawet i wtedy nie machamy ostentacyjnie ręką przed nosem, nie zatykamy go, nie przywołujemy osoby do porządku, nie zawstydzamy, nie oczekujemy przeprosin.
Powstrzymywanie się od wydalania gazów (bączenia, jak mawia Wnuk) powoduje niemiłe, bolesne wzdęcia.
Od powstrzymywania bąków do zaparcia droga bliska.
Zaparcie, to podobno przypadłość typowo kobieca, ale na raka jelita grubego częściej zapadają mężczyźni. No, to ja nie wiem, jak to jest z facetami, oprócz tego, że wiem, że pierdzą z mniejszymi oporami (wiem z autopsji:D:D )
Ktoś opowiadał mi o starszym panu, który w czasie wizyty towarzyskiej  miał zwyczaj unosić pośladek nad siedzeniem i "upuszczać" pierda bez krempacji, ba, nawet z lubością. 
 Zdrowo, bezpretensjonalnie, szczerze...

"Hindusi uważają, że szkodliwych substancji należy pozbyć się z organizmu, a nie je w sobie tłumić, bo jest to niezdrowe"

A nie mówiłam! ?

Od zaparcia;
- boli brzuch
- boli głowa
- psuje się cera 
- traci się apetyt
- jest się ociężałym i zmęczoym

O odleglejszych skutkach pisać nie będę, to w końcu nie jest portal medyczny.

Ja dodatkowo staję się drażliwa,  zła na świat, nietowarzyska, nieaktywna i monotematyczna w myśleniu. Można by kolokwialnie rzec: Kupa rządzi!
Myślę, że nie tylko ja.
Zaparciu sprzyjają wszelkie wyjazdy, zmiana trybu życia, zmiana wody, jedzenia, oraz... inni ludzie.
Na wszelkich wyjazdach zbiorowych, prędzej czy później temat wypływa. 
Bo na to g... nie ma rady! Ciągle się kręci w tym przeręblu.

Niestety, ciąg dalszy nastąpi!

2 komentarze:

PAPROCH pisze...

Hahahaha :-D Ubawiłam się :-D
Faktycznie - temat rzeka. A na zdjęciu nasz dawny kibelek! Prawie nie poznałam!

mamuśka pisze...

No, no! Nie ma się z czego śmiać. To poważne, życiowe sprawy są!