niedziela, 19 czerwca 2011

Niech żyją wakacje...


Baśka, Staśka i Hanka
Lato 1965r.










....niech żyje pole i las,
i niebo, i słońce,
wolny, swobodny czas.

Pojedzie z nami piłka
i kajak, i skakanka.

Będziemy grać w siatkówkę
od samiutkiego ranka.
Gorące, złote słońce

na ciemno nas opali
W srebrzystej, bystrej rzece
będziemy się kąpali.
...

Kajak i srebrzysta rzeka, to były raczej wakacje opisywane w książkach. Moje wakacje toczyły się od rana do wieczora na podwórku.
Tylko raz, po pierwszej klasie, pojechałam na kolonie do Grotnik. Było koszmarnie. Spałyśmy całą grupą w wielkiej sali. Pewnie była to klasa szkolna. Łóżka były wysokie i bałam się, że spadnę. Kilka pierwszych nocy starałam się w ogóle nie poruszać. Budziłam się w takiej samej pozycji, jak zas
ypiałam. Większość dziewczynek była starsza ode mnie. Wieczorem opowiadały straszne historie o duchach i czarnych łapach. Bałam się wstawać do ubikacji w nocy.
Chodziłyśmy na długie spacery po lesie. Pani kazała chodzić parami. Dziewczynka za mną nadeptywała mi na pięty i rozwiązywała kokardy przy warkoczach. Płakałam.
Innym koszmarem było wspólne kąpanie się pod prysznicem. Wstydziłam się rozebrać, nie dawałam sobie rady z myciem włosów. Zmoczone warkocze schły do rana, poduszka była od nich wilgotna.
W ostatnią niedzielę przed wyjazdem odwiedzili mnie rodzice. Tak długo płakałam, aż zgodzili się zabrać mnie do domu. Pamiętam, że widok taty niosącego moją brązową, tekturową walizkę w stronę stacji kolejowej lał się miodem
na moje serce! Czułam się WOLNA!
Dzieci z podwórka raczej nie jeździły na kolonie. Niektóre wyjeżd
żały na wieś, do babci albo cioci. Ja też bywałam na "wsiach", ale to były krótkie wizyty. Raczej dla przełamania monotonii letniego czasu niż dla wypoczynku.. Może ze dwa razy byłyśmy z mamą u jej kuzynów w Zadzimiu. Pamiętam stamtąd spanie w gościnnej, bielonej izbie, pod potwornie ciężkimi i wielkimi pierzynami. I jeszcze smak chleba pieczonego przez ciotkę i polewki z zsiadłego mleka.


Kolumna
Basia z piłką.
Sama sobie szyłam ten strój!







Na kilka dni
jeździłam do ciotki Antosi, która przesiadywała na "letnisku" ze swoimi wnukami od maja do września. W Kolumnie albo na Rogach.
Jednak większo
ść wakacji przesiedziałam na Wojska Polskiego, na naszym długim, wąskim podwórku z jednym zielonym drzewem. Graliśmy w klasy, w "jadą goście", w "wywołuję wojnę", w kucanego berka i w chowanego. Albo w podchody. I w zbijaka. Skakałyśmy na skakance. Rowerkiem, żabką, nożycami. Do przodu i do tyłu. Sprzedawaliśmy lody z błota i bułki z kamyków. Jedliśmy oranżadę w proszku ze stulonych garstek. Pod wieczór, kiedy słońce już schowało się za ścianą naszej kamienicy, powoli rozchodziliśmy się na kolację. Nie pamiętam żadnych zimnych ani deszczowych wakacji. Lato, to lato.
Następne (i ostanie) kolonie zaliczyłam dopiero po VII klasie.



Nasze podwórko. Na środku ja i Ewa Grochowska.

10 komentarzy:

PAPROCH pisze...

No to nie za ciekawe miałaś te kolonie...
Większość moich wakacji, i tych z Wami, i tych kolonijnych, i samodzielnych z Konradem i ewentualnie z przyjaciółmi - to przeważnie świetne wspomnienia. Pamiętam, że bywały zgrzyty, rozczarowania, ale po latach tak naprawdę wspominam tylko fajne chwile. Spływ Dunajcem, spacery deptakiem do Szczawnicy, karczmę "U Walusia", bilard z Mateuszem, gotowaną kukurydzę z masłem w Krynicy... Z obozów - wycieczki z "Kaczką" po słowackich górach, deszczowy dzień w Pradze, Kubę - opiekuna na koloniach w Zawoi... Jeżdżenie stopem z Borek do Tomaszowa z chłopakami, kąpiel w rzece w ubraniu pod Sulejowem, pyszne śniadania i relaks w jacuzzi w Magellanie... Uwielbiam wakacje! :-D

mamuśka pisze...

Coś mi się wydaje, że piszemy same dla siebie:))))

mamuśka pisze...

Ale i tak niedługo ciąg dalszy...

PAPROCH pisze...

Ale jak same do siebie? Blogi? Czy komentarze? Mojego bloga na pewno jeszcze czyta tata Grześ, Karolina, Miśki, chyba Jurek i kilka dziewczyn z Wizażu. I Twojego też czyta tata Grześ i dziewczyny z Wizażu:-D Pisały mi. Dwie albo trzy weszły z odnośnika na moim blogu do Twojego i napisały, że pięknie piszesz i aż im się łezka w oczach zakręciła :-)

mamuśka pisze...

No nie! Jestem w szoku!

PAPROCH pisze...

Ale czemu jesteś w szoku? :-)

mamuśka pisze...

Że obcy czytają i że im się łezka kręci.

PAPROCH pisze...

Ano widzisz :-) Masz talent po prostu :-)

mamuśka pisze...

Taaa... I się wcale nie chwalę!

tataradka pisze...

Czytam, czytam. Ostatnio miewałem przerwy, ale zawsze nadganiam. A nie piszę, bo chciałbym coś mądrego napisać.