czwartek, 2 października 2014

Biała magia

Biała magia

 
Barbara 
z Drapczyńskich 
Baczyńska 
 
Stojąc przed lustrem ciszy 
Barbara z rękami u włosów
nalewa w szklane ciało 
srebrne kropelki głosu. 

I wtedy jak dzban - światłem 
zapełnia się i szkląca 
przejmuje w siebie gwiazdy 
i biały pył miesiąca. 

Przez ciała drżący pryzmat 
w muzyce białych iskier 
łasice się prześlizną 
jak snu puszyste listki.

Oszronią się w nim niedźwiedzie,
jasne od gwiazd polarnych,
i myszy się strumień przewiedzie
płynąc lawiną gwarną.

Aż napełniona mlecznie,
w sen się powoli zapadnie,
a czas melodyjnie osiądzie
kaskadą blasku na dnie.

Więc ma Barbara srebrne
ciało. W nim pręży się miękko
biała łasica milczenia
pod niewidzialną ręką.

                        4 I 1942 
 
Kiedy po raz pierwszy czytałam ten wiersz, wlało się we mnie słodkie marzenie o kimś, kto takimi oczyma spojrzy na mnie, kto się tym światłem zachłyśnie.
I stało się.

Wierszy nie pisał. 
Ale..
Patrzył na mnie, jakbym  nosiła w sobie gwiazdy.
I głaskał, jak głaszcze się dziecko, albo kota.
Odnajdywał na moich wargach smak koniaku...
Mówił do mnie "miśku".

Więc biorę sobie te strofy, może dla wszystkich Barbar przeznaczone, może tylko dla dwóch.
Może dla mnie.








 

Brak komentarzy: