środa, 27 maja 2015

Chory kot

Kot jest chory,
kot jest zły,
kot ma bardzo ostre kły!

Kot Kicia zachorował.
Kot był biedny,  cierpiący i zmarnowany.
Z Kotem trzeba było iść do weterynarza.
Kot już  kiedyś u weterynarza był. Nie raz, niestety.
Kot dobrze wie, że weterynarz źle pachnie, robi paskudne zastrzyki i zagląda w różne otwory Kota.
Do koszyczka - kontenerka nie wejdzie dobrowolnie, choćby i przekupywać go i kusić kiełbaską. 
Niech sobie sami zjedzą!
Trzeba pokonać kilkanaście łap kota, wkładanych po kolei do środka kontenerka,  uzbroić się w cierpliwość i najlepiej w pancerne rękawice, zamknąć uszy na wrzask i miauczenie.
Kot we wnętrzu kontenerka milknie, nieruchomieje i udaje, że go tam nie ma. 
Ale jest.
U weterynarza następuje akt drugi.
Kota trzeba wyjąć.
Głupi są, jeśli myślą, że Kot sam wylezie. Po co go tam pchali???
Po rozmontowaniu kontenerka Kot nie może dłużej udawać nieobecnego.
Wczepia się więc wszystkimi dwudziestoma pazurami, pomnożonymi przez strach i wściekłość, w wyjściowy sweterek Pani. Nie zawadzi jeszcze ugryźć. Próba ucieczki nie wychodzi, bo pazury zaplątały się w cholerną włóczkę sweterkową.
Proces badania i dawania zastrzyków (sześciu!!) w skołtunioną kupkę nieszczęścia pomińmy. Serce się kraje.
Następnie Pani Weterynarz (całkiem miła pani) przepisuje do aplikacji lekarstewko w tabletkach.
- Dawała pani kiedyś kotu tabletki? - pytam.
-  Nie. - przyznaje skruszona Pani Weterynarz i obiecuje trzymać kciuki.

Taaa...
Trzymanie kciuków jest  na bank łatwiejsze.
Pierwsza próba - szok! Pooooszło!
Kot jeszcze nie wiedział o co kaman.
Próba druga przebiegała w sześciu ratach.
Po trzecim podaniu, pięcioczęściowym, znalazłam wypluty kawałek tabletki pod stołem.
Za czwartym razem tabletkę rozgniotłam, wbrew  zaleceniom. Unurzałam w ulubionej paście odkłaczającej. Po trzech wsadach do otworu gębowego Koty, obie byłyśmy upaćkane na brązowo. 
Kota się wylizała, ja niekoniecznie.
Przy piątym razie opuściłam bezradnie ręce, mocno już podrapane i nadgryzione.
Kot się uspokoił. Obwąchał mi palce i dokładnie zlizał brązową mazię z rozgniecionym lekiem.
Potem zadarł ogon i wymaszerował z kuchni.
Nie siłom, proszę państwa, lecz godnościom osobistom!!!!

Na razie Kot ma się lepiej.
Oby tak zostało.

Dla tych, którzy jeszcze nie czytali:

Jak zaaplikować kotu tabletkę

  1. Weź kota na ręce i otocz go lewym ramieniem tak, jak się trzyma niemowlę. Umieść palec wskazujący i kciuk prawej ręki po obu stronach pyska i naciśnij lekko trzymając tabletkę w pozostałych palcach prawej ręki. Gdy kot otworzy pysk wpuść tabletkę, pozwól kotu zamknąć pysk i przełknąć.
  2. Podnieś tabletkę z podłogi i wyciągnij kota spod tapczanu. Ponownie otocz kota lewym ramieniem i powtórz cały proces jeszcze raz.
  3. Wyciągnij kota z sypialni i wyrzuć rozmamłaną już tabletkę.
  4. Wyjmij nową tabletkę z opakowania, otocz kota lewym ramieniem jednocześnie trzymając lewą ręką wierzgające tylne nogi. Rozewrzyj pysk kota i palcem wskazującym prawej ręki wepchnij tabletkę tak głęboko jak się da. Przytrzymaj kotu zamknięty pysk i policz do dziesięciu.
  5. Wyciągnij tabletkę z akwarium a kota z garderoby. Zawołaj żonę do pomocy.
  6. Przyduś kota do podłogi klinując go między kolanami jednocześnie trzymając wierzgające przednie i tylne łapy. Nie zwracaj uwagi na niskie warczące odgłosy wydawane w tym czasie przez kota. Niech żona przytrzyma głowę kota jednocześnie wpychając mu drewniana linijkę miedzy zęby. Następnie wsuń tabletkę wzdłuż linijki miedzy rozwarte zęby i intensywnie pogłaszcz kota po gardle, co skłoni go do przełknięcia.
  7. Wyciągnij kota siedzącego na karniszach i rozpakuj nowa tabletkę. Zanotuj sobie, żeby wymienić firanki. Pozbieraj kawałki porcelany z potłuczonej wazy, możesz je posklejać później.
  8. Owiń kota w ręcznik kąpielowy, a następnie niech żona położy się na kocie tak, żeby tylko jego głowa wystawała spod jej pachy. Umieść tabletkę w środku plastikowej rurki do napojów. Przy pomocy ołówka otwórz kotu pysk i wcisnąwszy rurkę miedzy rozwarte zęby mocno wdmuchnij tabletkę do środka.
  9. Sprawdź na opakowaniu, czy tabletki nie są szkodliwe dla ludzi, a następnie wypij jedna butelkę piwa żeby pozbyć się nieprzyjemnego smaku w ustach. Zabandażuj żonie rozdrapane ramię, a następnie przy pomocy ciepłej wody z mydłem usuń plamy krwi z dywanu.
  10. Przynieś kota z altanki sąsiada. Rozpakuj następną tabletkę. Przygotuj następną butelkę piwa. Umieść kota w drzwiczkach od kredensu tak, żeby przez szczelinę wystawała tylko jego głowa. Rozewrzyj mu pysk łyżeczką od herbaty i przy pomocy gumki ,,recepturki'' strzel tabletką miedzy rozwarte zęby.
  11. Przynieś śrubokręt i przykręć wyrwane zawiasy z drzwiczek na swoje miejsce. Wypij piwo. Weź butelkę wódki. Nalej do kieliszka i wypij. Przyłóż zimny kompres do policzka i sprawdź, kiedy ostatnio byłeś szczepiony na tężec. Przemyj policzek wódką w celu zdezynfekowania rany i wypij kolejny kieliszek, aby ukoić ból. Podartą koszule możesz już wyrzucić.
  12. Zadzwoń po straż pożarna, żeby ściągnęli tego cholernego kota z drzewa. Przeproś sąsiada, który wjechał samochodem w płot próbując ominąć kota przebiegającego przez ulicę. Wyjmij kolejną tabletkę z opakowania.
  13. Skrępuj tego drania przy pomocy sznurka od bielizny związując razem przednie i tylne łapy, a następnie przywiąż go do nogi od stołu. Weź grube skórzane rękawice ogrodnicze. Wciśnij tabletkę kotu do gardła popychając dużym kawałkiem polędwicy wieprzowej. Już nie musisz być delikatny. Przytrzymaj głowę kota pionowo i wlej mu dwie szklanki wody wprost do gardła żeby spłukać tabletkę.
  14. Wypij pozostałą wódkę z butelki. Pozwól żonie zawieźć się na pogotowie. Siedź spokojnie, żeby doktor mógł zaszyć ci ramię i wyjąć resztki tabletki z oka. Po drodze do domu wstąp do sklepu meblowego i kup nowy stół.
  15. Zadzwoń do schroniska dla zwierząt, żeby zabrali tego mutanta z piekła rodem i sprawdź, czy w pobliskim sklepie zoologicznym nie mają chomików.
Autor nieznany

2 komentarze:

PAPROCH pisze...

Hahaha :-) Znałam, ale znów mnie rozbawiło. Nie wiem tylko czemu każą spierac krew z dywanu ciepłą wodą ;-)

mamuśka pisze...

Bo to facet chyba pisał;)