piątek, 15 maja 2015

Opowieści o książkach ciąg dalszy

Jasne, że jeden post o książkach to za mało!
Dziś będzie o książkach "oczywistych" .

Stoją takie książki na moich półkach, które były, są i będą.

1. Ulubione Książki  Męża.
Literatura iberoamerykańska, głownie Cortazar, ale też Fuentes, Marquez, Borges, Llosa, Carpentier.
Wśród nich "Książka dla Manuela" Cortazara. 
Mąż dał mi ją do przeczytania, jeszcze jako nieMąż.
Ta książka w pewnym sensie stała się dla mnie symbolem tego, co było między nami - intelektualnych i fizycznych wibracji, swoistej mieszaniny powściągliwości i pożądania. 
Była jak błyskawica strzelająca między czubkami palców, jak niewidzialna dla innych, nić porozumienia.
Mówiłam "plum" i wszystko już wiedział :)

2. Moje Ulubione Książki - autorstwa Kurta Vonneguta.
Najpierw przeczytałam "Pianolę" i wsiąkłam. 
Wciągnęła także Męża. 
Polecam Vonneguta wszystkim.

3. Książki, które nas "połączyły"- Lem i Böll. 
Na pierwszej naszej randce (nawiasem mówiąc miała miejsce 35 lat temu, tak, tak, 15-go maja, w imieniny Zofii i Nadziei) zdumiewaliśmy się  nawzajem, ciągle odkrywając, ile nas rzeczy łączy, między innymi fascynacja rzeczonymi autorami. 
Lem i Böll, przeszłość i przyszłość.

4. Książki  Mojego Dzieciństwa.
Oprócz już opisanych, mam takie, które są tak  bliskie mojemu sercu, że sama je sobie kupiłam, niektóre całkiem niedawno.
Wszystkie z serii o Mary Poppins - tej aroganckiej, sarkastycznej i egocentrycznej niani, która potrafiła zamienić życie dzieci państwa Banksów (i moje) w fantastyczną bajkę.



Wszystkie z serii o czarnej Czarce - niezwykłej panterze wychowanej przez Irkę Piędzicką.

"Dzieci z Leszczynowej Górki" - jedna z pierwszych, czytanych samodzielnie.

"Kichuś " i "Maciuś Skowronek", obie  Janiny Porazińskiej, obie nierozerwalnie związane z obrazem mojego Taty.


"Bułeczka" Jadwigi Korczakowskiej, o dobrej, choć mało zgrabnej Broni (z którą się utożsamiałam)  i nieznośnej, samolubnej, ale wiotkiej i ślicznej Wandzi (której zazdrościłam urody i wdzięku). Na szczęście wszystko się dobrze kończy i ja też zostawałam z nadzieją na dobre zakończenie dla siebie:):)

Wreszcie ukochane "Królestwo Bajki" Ewy Szelburg - Zarębiny. Historia tak oddziałująca na moją wyobraźnię, że wchodziłam w nią, jak w alternatywny świat. Matrix!
A jedna z bohaterek miała na imię Barbarka!



5. Książki, Do Których Wracam.
 "Jak wydobyć się z depresji" Sue Atkinson,  która ciągle na nowo przynosi mi  ulgę i nadzieję. 
"Ćwiczenia z utraty" Agaty Tuszyńskiej, gdy wiem, że płacz przyniesie mi wyzwolenie.

Są jeszcze inne naturalnie, które lubię mieć, wiedzieć, że je mam, cieszyć się z tego, że mogę zawsze wziąć je do ręki.
Bo "książki ja lubię ogromnie".,..
Mimo, że ostatnio lubię te w nowoczesnej formie, to i tak uwielbiam przywoływać  z pamięci  ZAPACH  biblioteki - druku, starego papieru, trochę kurzu, trochę kleju...

Czary!



3 komentarze:

PAPROCH pisze...

Uwielbiam biblioteki :-)

mamuśka pisze...

Ale teraz już są trochę inne.

PAPROCH pisze...

Różne są :-)