wtorek, 8 grudnia 2015

Światło świec

 

Rorate, caeli, desuper, et nubes pluant iustum: aperiatur terra, et germinet Sal-vatorem.
Spuśćcie rosę, niebiosa z góry, a obłoki niech spuszczą  z deszczem Sprawiedliwego.  Niech się otworzy ziemia,  niech się otworzy ziemia i zrodzi Zbawiciela. (z Antyfony  na Wejście)



Zachęcona opisem tej mszy przez miłą naszemu sercu (mojemu i Córki) Autorkę, wybrałam się dziś na roraty.
W opisie śnieg ładnie  chrzęścił i się skrzył, a zewsząd bieżały sznureczki dzieci, opatulonych i niosących w dłoniach lampioniki z chwiejącymi  się na wietrze ognikami świec.
Msza roratna w kościele naszym, Wojciechowym, zaczyna się o 6.30
Migających światełek po drodze nie spotkałam. Jedynie działająca na fotokomórkę lampa nad schodami kościelnymi rozbłysnęła usłużnie. Ot, znak czasów.
Mrozu oczywiście też nie było. Za to w środku zimno, że para z ust szła. Nie wiem, czy to dla pokuty, czy z oszczędności.
Ludzi owszem, było całkiem dużo.  
I, w ciemnym na początku kościele, płonęło wiele świec, przyniesionych, jak podejrzałam w siatkach plastikowych i zapalanych już na miejscu.
Niektóre dzieciaki dzierżyły lampioniki z żaróweczkami ledowymi.
Też ładnie. 
Ksiądz  mszę odprawiający  przypomniał, że właśnie  rozpoczął się Rok Miłosierdzia, ogłoszony przez Papieża Franciszka:
 "Drodzy bracia i siostry. Często myślałem o tym, jak Kościół może uczynić jeszcze bardziej oczywistym swe posłannictwo bycia świadkiem miłosierdzia. Jest to droga, która rozpoczyna się od nawrócenia duchowego. I dlatego postanowiłem ogłosić Jubileusz Nadzwyczajny, którego ośrodkiem będzie miłosierdzie Boże. Będzie to Rok Święty Miłosierdzia Chcemy przeżywać go w świetle słów Pana: (Łk 6, 36)" 
Jak by ktoś chciał wiedzieć, to słowa te brzmią tak:

"Stawajcie się miłosierni, jak wasz Ojciec jest miłosierny.  Nie osądzajcie, a nie będziecie osądzeni. Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni. Przebaczajcie, a będzie wam przebaczone.  Dawajcie, a wam będzie dane. Dadzą wam w wasz fartuch miarą dobrą, ubitą, potrząśniętą, przelewającą się. Jaką miarą mierzycie, podobnie wam zostanie wymierzone."

Kiedy sobie o tym wszystkim poczytałam, już po powrocie do domu, tym bardziej poruszona byłam słowami usłyszanego kazania, opartego na historii z Księgi Rodzaju:

 A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?»  

 Niewiasta odpowiedziała wężowi: «Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli».  

Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło».

Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł.  

A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski.

Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu.  

Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?»  

On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się». Rzekł Bóg: «Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?» Mężczyzna odpowiedział: «Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem». Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: «Dlaczego to uczyniłaś?»

 Niewiasta odpowiedziała: «Wąż mnie zwiódł i zjadłam».  

Wtedy Pan Bóg rzekł do węża:

«Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia.Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę,a ty zmiażdżysz mu piętę».

Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą».

Do mężczyzny zaś rzekł: «Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. 


Cóż, nie wygląda to na miłosierdzie. 
Ale, ja oczywiście jestem grzesznie wątpiącą.
Myślę, że pójdę jeszcze na roraty.
Uświadomiłam sobie, że stojąc w kościele, zawsze z lewej strony, która kiedyś była "stroną męską", myślę często o swoim Ojcu, który mnie na msze niedzielne zabierał. 
O moim Ojcu, który był naprawdę dobrym i miłosiernym człowiekiem. 

















Brak komentarzy: